Domy Zacisza
Wracając z targu staroci na Młynie
Sułkowice, przez okno auta, dostrzegłam to cudo. Musiałam powrócić
tu. Kamienica przy ulicy Śniadeckich pochodzi z 1910 r. Jest
nadzieja dla tego miejsca, w 2018 r. połowa kamienicy została
sprzedana (link do artykułu).
Budynek podlega ochronie
konserwatorskiej, wszelkie prace będą miały na celu przywrócić
mu dawną świetność. Czekam na zakończenie remontu z wypiekami na
twarzy.
Powyżej willa przy alei Jana Kochanowskiego. Zastanawiają mnie figurki zwierząt, czy to rekonstrukcja, czy inwencja mieszkańców. Na zdjęciach z poprzedniej dekady ich nie ma.
Jeszcze tylko zbliżenie na detale, w tym drewnianą werandę oplecioną winobluszczem.
Sąsiadkę "zwierzakowej" willi zbudowano w 1902 roku. Nie muszę nawet wchodzić, kupiły mnie już fantazyjne, ceglane kominy.
Jak widać nie tylko kominy są wymyślne, okna niczym marzenie szklarza o lepszym jutrze. Willa przy Kochanowskiego to mój ideał, również ze względu na ciekawie dobraną roślinność, która podkreśla kolorystykę elewacji.
Jak widać nie tylko kominy są wymyślne, okna niczym marzenie szklarza o lepszym jutrze. Willa przy Kochanowskiego to mój ideał, również ze względu na ciekawie dobraną roślinność, która podkreśla kolorystykę elewacji.
Dom przy ulicy Jerzego Samuela Bandtkiego. Zauważyliście okrągłe okno tuż pod dachem? Poezja. Budynek wygląda jak siostra bliźniaczka "Domu pod psem i kotem".
Na koniec willa, którą możecie kojarzyć z mojego Instagrama. Położona przy samym parku, nieco inaczej wyglądała przed wojną (plany budynku z 1904 r.). Biorę w ciemno, każdą jej wersję.
Przyznaję, z wycieczki wróciłam chora na stary dom. U mnie to już stan przewlekły, a co gorsza lekarstwo jest (żywię głupią nadzieję czasowo) poza moim zasięgiem.
Marysia Kowalska
Komentarze
Prześlij komentarz